środa, 8 sierpnia 2012

......

Przez jadalnię szła jakaś pani,raczej młoda dziewczyna,sredniego wzrostu,w białym swetrze i kolorowej spódnicy,z rudawo-blond warkoczami,okalającymi po prostu głowę(...)dojrzał niewiele z jej profilu,prawie nic.Szła cicho,bez szmeru(...)jakby skradając się,z lekka wyciągnąwszy głowę,i zmierzała do ostatniego stołu,na lewo,ustawionego pod kątem prostym do drzwi,które prowadziły na werandę(...)trzymała przy tym jedną rękę w kieszeni obcisłego swetra,drugą podniosła do góry,ażeby poprawić sobie włosy(...)Ręka,która poprawiała włosy,nie była tak wypielęgnowana i delikatna jak ręce pań należących  do sfery towarzyskiej(...)Dość szeroka,o zbyt krótkich palcach,miała w sobie coś prymitywnego i dziecinnego,coś z ręki uczennicy;paznokcie jej na pewno nie znały manicure,również jak u uczennicy,byle jak obcięte nożyczkami,a skórka na bokach,jakby trochę postrzępiona,świadczyła prawie o małym nałogu obgryzaniu paznokci.
przeczytałem ten fragment  blisko 40 lat temu,jak leżałem w szpitalu w miejscowości,która niewiele różniła się od  davos.jedyna różnica,że w tym szpitalu mogłem znaleźć wtedy tylko bogatą bibliotekę.opis i niezwykła powieść zostały

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz