niedziela, 23 grudnia 2012

Stanisław Wyszyński

Zmarł 12 grudnia.Warszawski aktor,niezbyt chyba utalentowany,bo jego teatralna i filmowa biografia jest skromna.
Ale zagrał rolę życia i wbił się w pamięć jednego pokolenia.Także moją.Był partnerem misia z okienka.
Wydłubywanie niepotrzebnostek?!
Adaś,mój trzyletni wnuk,na moją uwagę,że brakuje na choince czubka,wzruszył swoim charakterystycznym gestem ramionami i stwierdził:Nie ma sklepu z czubkami.
Adaś jeszcze nie wie,że w moim i jego kraju nie ma popytu na taki towar.Za duża podaż.

piątek, 14 grudnia 2012

dawid g

To chłopiec,a właściwie mężczyzna,którego dość trudno nie zauważyć.Polubiłem go od momentu,kiedy blisko trzy lata temu zostałem jego nauczycielem w gimnazjum.Był od początku krnąbrny i zupełnie odporny na jakiekolwiek przyswojenie choćby elementarnych podstaw języka.Na inne przedmioty też był odporny.I choć nie ma już swoich cherubinowych,kręconych włosów,bo jest ostrzyżony na pałę,rozpoznałem go,kiedy minęliśmy  wieczorem,uśmiechnął się,pozdrowił dobrym wieczorem.Zatrzymałem go.Pracuje.Pożegnaliśmy się uściskiem dłoni.
Dawid spędził zupełnie bez sensu kilka lat w gimnazjum.
Jak wiele tysięcy innych.Mniej sympatycznych.

środa, 12 grudnia 2012

Historia nienapisana pewnej ulicy

Zdjęcie nr 1
Zdjęcie nr 2
Zdjęcie nr 3
Zdjęcie nr 4
Zdjęcie nr 5



Ta nienapisana historia zaczęła się od zdjęcia nr 1,które znalazłem w internecie przed rokiem.Zostało zrobione około 20-25 lat przed moim narodzeniem,czyli w latach 1932-37
Przed tygodniem znalazłem cztery pozostałe.Co je łączy? Zdjęcie nr 1,2 i 5 zostały zrobione na tej samej ulicy.1 i 4 dzieli niecałe 100 metrów,1 i 5 około 300 metrów.Druga osoba od lewej na pierwszym zdjęciu to ta sama,którą widać na zdjęciu nr 2 i 3.
Zdjęcie nr 4 zostało zrobione 28 lutego 1948 roku.To zwłoki 16- letniego chłopca, harcerza i ormowca,który został zastrzelony około pierwszej w nocy tego dnia przez szabrowników.
Zdjęcie nr 5 pochodzi z 1964 lub 1965.Chłopiec na prawo od środka,spoglądający  trochę spode łba z odstającymi uszami to autor tego blogu.
Dziś można by było prostą techniką komputerową pozamienić twarze tych trzech chłopców.
Przewrotny los zmienił daty i trochę pomylił się w odległościach.
Może to pomysł na napisaną historię?
.

piątek, 30 listopada 2012

Odejście

Jak  zmierzyć się z nierzeczywistością?Odlecieć,odejść,zniknąć?Powiedzieć pa pa lub do widzenia?

piątek, 23 listopada 2012

Koniec świata

Według kalendarza Majów już wkrótce nastąpią kataklizmy.Zmiecie nas, niezależnie od poglądów, z tego świata.Czy jesteś anarchistą,liberałem,konserwatystą,narodowcem,poetą lub rolnikiem,nie ma szans.Nie będzie matury z religii w Polsce!
Otarłem się kiedyś o sektę wiele lat temu,która chciała przenieść 300.000 ludzi na inną planetę.
Zaraz idę spać.Rano włączę trójkę.Jak będzie koniec świata,to chętnie posłucham.






































sobota, 10 listopada 2012

faceci!róbcie sobie testy ciążowe

To historia z dzisiejszych newsów.Gościu przez przypadek nasikał na test ciążowy.I okazało się,że jest w ciąży.Tak naprawdę miał raka jąder.Zmutowane komórki rakowe wytwarzają takie same hormony,jak kobieca ciąża.
Nadciąga nowa era.

święto zmarłych

Po 40-tce nasze ciało zaczyna umierać.Ponoć już jako dwudziestolatkowie nosimy w sobie pierwsze  objawy obumierania tkanek,połączeń nerwowych.
To niezwykłe kiedy tłumy umierających odwiedzają w ten dzień już umarłych.Jeszcze żyją,chodzą,rozmawiają,komentują,spoglądają,oceniają.
Asia przekonała nas do wyjazdu  po zmierzchu.Palące się na grobach znicze nie rozświetlały cmentarza.Było ciemno i musieliśmy ostrożnie stąpać.Latarki i światła komórek pozwalały  przejść po nadal zatłoczonym cmentarzu.

czwartek, 8 listopada 2012

dupa dupa dupa

Grzeznę coraz bardziej w jakiejś nierzeczywistości.Na wszystkich poziomach.Prawie wszystkich.Nigdy bowiem nie dostrzegałem tak wyraźnie zmian pór roku.Przemiany lata w jesień.I tego oczekiwania na zimę,które nie ma nic wspólnego z Bożym Narodzeniem.
























środa, 31 października 2012

Basquiat



Młyn i krzyż Lecha Majewskiego doprowadził mnie do tego artysty.Oglądałem Wojaczka,który zrobił na mnie ogromne wrażenie,ale nie wiedziałem,że L.Majewski był wspólproducentm amerykańskiego filmu o tym artyście.Basquiat-Taniec ze śmiercią to film warty obejrzenia.
Basquiat umarł w 1978 roku po przedawkowaniu narkotyków,miał 28 lat.Ja w tym samym roku zaczynałem studia na drugim roku polonistki Uniwersytetu Wrocławskiego.Na zajęciach z poetyki dostaliśmy temat na zaliczenie semestru - powieść socrealistyczna.I pełną wolność wypowiedzi,którą gwarantował nam prowadzący zajęcia.
Film sprawił,że zainteresowałem się Basquiat'em.I mnie zachwycił.Jego obrazy są objawem nieskrępowanej,poza wyobraźnią,wolności.Twórczym połączeniem wielu stylów.A co najważniejsze - jest w nich wielokulturowość doświadczeń.
Dla człowieka,który przez pierwsze 18 lat życia mieszkał w poniemieckiej czynszówce,a potem przez blisko 30 lat w poststalinowskiej komunałce,a teraz co 2 tygodnie przejeżdza obok pomnika Jezusa Chrystusa i natknął się już w realu na dwa pomniki podpisane Jan Paweł II,bo inaczej by nie rozpoznał,skojarzenie pracy zaliczeniowej z Basquiat'em jest chyba naturalne.

czwartek, 11 października 2012

Spleen

Kiedyś dość popularne w polszczyźnie słowo,które znaczyło melancholię,depresję,zły nastrój.To m.in. Kora śpiewała nieprzypadkowo kiedyś o krakowskim spleenie.Tłumaczenia wierszy Baudelaire zakorzeniło to słowo w naszym języku.Trudno je jednoznacznie przetłumaczyć.W języku angielskim ma jednak pierwotne proste znaczenie-śledziona.
Jest już noc.Mam otwarte okna na niebo,bo mieszkam na poddaszu.Usłyszałem przed chwilą ptaki,które podążają na południe.Komunikują się w kluczach,żeby równo lecieć i nie zgubić się.Nie rozpoznałem,jaki to gatunek.Po minucie usłyszałem podobny krzyk,skrzek,ale głębszy i rozpaczliwy.Ktoś nie zdążył.
Nie wiem,czy ptaki mają śledzionę.Wiem,dlaczego odlatują na południe.

Tiziano Terzani

Cytat z jego ksiązki "Nic nie zdarza się przypadkiem":
W Indiach mówi się,że najpiękniejsza pora to świt,kiedy noc unosi się jeszcze w powietrzu,a dzień w pełni nie nastał(...).Jeśli człowiek chce,jeśli skupi uwagę,to przez kilka chwil może wyczuć,że wszystko,co wydaje mu się kontrastem:ciemność i światło,fałsz i prawda,są tylko aspektami tej samej rzeczy(...).Jak kobieta i mężczyzna-tak cudownie różni-którzy w czasie miłosnego aktu stają się jednym.

Terzani napisał tę książkę,kiedy poddał się chemioterapii i udał się w podróż po świecie w poszukiwaniu alternatywnych form leczeniu raka.Końcem jego wędrówki była śmierć.To jedna z wielu ciekawych historii,która zbliża do harmonii.

piątek, 5 października 2012

Kania

Czy stroszka, czubaj,gularka,gapa,czubak,parasolnik,drop czyli zwykła kania może sprawić,że dorosły facet roni nad nią łzy?
Zbyszek przywiózł mi trzy kanie przedwczoraj.Roztrzepałem dwa jajka,dodałem sól i pieprz.Zanurzyłem w tej miksturze grzyby i po wyjęciu obtoczyłem tartą bułką.Na rozgrzanej patelni usmarzyłem.Znalazły się chwilę potem na talerzu obok kromki chleba.I poleciały mi łzy.

czwartek, 27 września 2012

Mama

Zapomina o drobiazgach,szczególach.A ja gubię się w uczuciach,przestrzeni i czasie.Nie wiem,czy siedzi przed telewizorem lub jest w Chorwacji albo na Morawach.A może w Czarnogórze ogląda  swój ulubiony serial?Niedawno pokazała bliznę,której nigdy nie zauważyłem.Ukryła się za dużym kamieniem podczas samolotowego ostrzału,odprysk pocisku ją zranił.Była małą dziewczynką.

poniedziałek, 17 września 2012

Czas

kiedy jest się młodym biegnie powoli,kiedy starym przyśpiesza.nic bardziej złudnego.stoi w miejscu.ciało się starzeje,umysł gnuśnieje,zapomina,konserwuje wpadając w konserwatyzm.
a czas niezmiennie,nieubłaganie drwi,jeśli nadać mu ludzką,śmieszną cechę.

czwartek, 13 września 2012

wtorek, 28 sierpnia 2012

Afazja

Afazja, nieorzekanie – pojęcie występujące w filozofii starożytnych sceptyków oznaczające zaprzestanie komunikowania sądów po zawieszeniu wydawania wszystkich sądów.
Afazja nie polega na całkowitym zamilknięciu, ale na przestawaniu wydawania sądów co do natury rzeczywistości – sceptyk może mówić, nie może jednak sądzić, że tak jak mówi z pewnością jest rzeczywiście, może mówić tylko zachowując pełną świadomość, że to co mówi jest tylko jego mniemaniem.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Ataraksja

Ataraksja (stgr. ???????? – brak zamętu, niepokoju) – niewzruszoność, równowaga ducha, ideał spokoju wewnętrznego człowieka. Stan osiągany przez wyzbycie się nadmiernych pragnień oraz lęku przed śmiercią i cierpieniem, a znajdowanie radości duchowych, których źródłem jest cnota i rozum. Termin ten wprowadził Demokryt, a charakterystyczny jest dla filozofii cynizmu, stoicyzmu i sceptycyzmu. Zgodnie z nimi jest to stan doskonały, stanowiący warunek szczęścia, a niekiedy nawet z nim tożsamy. U sceptyków wynikał z wstrzymania się od wszelkich osądów (epoché, afazja).
W psychologii ataraksja to pewnego rodzaju obojętność na własną krzywdę – nieprzejmowanie się swoimi problemami, podchodzenie do nich z dużym dystansem. Ludzie z taką cechą są bardzo zrównoważeni psychicznie, najczęściej też nigdy nie płaczą. Reakcja na bodźce zewnętrzne jest u nich minimalna.
Pojęciem zbliżonym do pojęcia ataraksji jest apatheia.

Prawie wszystko się zgadza.Oprócz reakcji na bodźce minimalne.Czasami ronię łzy,oglądając filmy.Tylko moja córka śmieje się z tego.Bo oglądam irańskie,japońskie,argentynskie,chińskie,nowozelandzkie,tureckie itp filmy.

środa, 22 sierpnia 2012

Smutek

Smutek to równoległe odwrócenie wektorów.Albo w lewo,albo prawo.Lub w prawo i w lewo.W przeszłość lub przyszłość.Przyszłość lub przeszłość..Cierpienie i radość.Radość i cierpienie.W tej karuzeli na końcu  zostaje odruch wymiotny ...i smutek.
A przecież są południki.I skosy.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Chleb


(historia prawdziwa opowiedziana przez Krzysia K.)
To już kolejny sklep,który odwiedzamy z Wołodią w poszukiwaniu niekrojonego chleba.Może jednak kupimy taki?
Nikt,kurwa,nie będzie za mnie decydował,jakiej grubości kromki bedę jadł-odpowiada Wołodia.

piątek, 17 sierpnia 2012

Osy




...(zasłyszane w radio)należy uważać na osy.Są często niebezpieczne,bo atakują na oślep wtedy,kiedy zdarzy im się pożywiać sfermentowanymi owocami,których o tej porze roku jest sporo.Jednym słowem - są wstawione.

niedziela, 12 sierpnia 2012

Tato


Tatę odebraliśmy z zakładu pogrzebowego w Szczawnie Zdroju.Zapakowany był w ciemną, kamienną,dość ciężką urnę.Kusiło mnie,żeby lekko uchylić jej wieko,ale było mocno przytwierdzone do reszty.
Tato jechał,stojąc,na tylnym siedzeniu.Pierwszy raz i ostatni nie odezwał się ani słowem.Nie wszedł też z nami do Paradise,choć wcześniej lubił tu zaglądać.W domu postawiliśmy go na regale z książkami.Stał tam przez kilka dni,czekając na swój pogrzeb.Nie krzątał się już z rana w łazience i kuchni.Nie schodził na porannego papieroska.Milczał zamknięty w sobie i w urnie.Wyprowadzało to wszystkich z równowagi,bo przecież zupełnie to było do niego niepodobne.Kiedy w słoneczny dzień  niesiony przez umundurowanego pracownika cmentarza rozglądał się dookoła,pewnie poczuł się skonsternowany.Lubił być w centrum uwagi.Ale to już była przesada.

środa, 8 sierpnia 2012

......

Przez jadalnię szła jakaś pani,raczej młoda dziewczyna,sredniego wzrostu,w białym swetrze i kolorowej spódnicy,z rudawo-blond warkoczami,okalającymi po prostu głowę(...)dojrzał niewiele z jej profilu,prawie nic.Szła cicho,bez szmeru(...)jakby skradając się,z lekka wyciągnąwszy głowę,i zmierzała do ostatniego stołu,na lewo,ustawionego pod kątem prostym do drzwi,które prowadziły na werandę(...)trzymała przy tym jedną rękę w kieszeni obcisłego swetra,drugą podniosła do góry,ażeby poprawić sobie włosy(...)Ręka,która poprawiała włosy,nie była tak wypielęgnowana i delikatna jak ręce pań należących  do sfery towarzyskiej(...)Dość szeroka,o zbyt krótkich palcach,miała w sobie coś prymitywnego i dziecinnego,coś z ręki uczennicy;paznokcie jej na pewno nie znały manicure,również jak u uczennicy,byle jak obcięte nożyczkami,a skórka na bokach,jakby trochę postrzępiona,świadczyła prawie o małym nałogu obgryzaniu paznokci.
przeczytałem ten fragment  blisko 40 lat temu,jak leżałem w szpitalu w miejscowości,która niewiele różniła się od  davos.jedyna różnica,że w tym szpitalu mogłem znaleźć wtedy tylko bogatą bibliotekę.opis i niezwykła powieść zostały

david cerny

artysta z czech.stworzył rzeźbę-fontannę.dwóch facetów sika w basen w kształcie republiki czeskiej.mają ruchome penisy,które uruchamiają sie na wysłane smsy i zapisane zdania.wysikują je w kilka minut po wysłaniu.słowo w słowo.
rzeźba stoi od paru lat.nikt do tej pory jej nie zniszczył,uszkodził.

prosta historia

mój pierwszy wpis i nazwa posta jest mniej lub bardziej nawiązaniem do filmu davida lyncha prosta historia.opowieści o starszym schorowanym bohaterze,który nie może już prowadzić samochodu,dlatego kosiarką przemierza kilkaset mil,żeby dotrzeć do brata,z którym pokłócił się 20-30 lat temu.
takie historie mogą się zdarzyć tylko w podróży.i opowieściach .jak ta o zebranych w kiść gałązkach,których nie można złamać.
Jechałem autem i za Sulechowem
dostrzegłem mężczyznę,który machał do mnie,zebym się zatrzymał.Był w
średnim wieku,wyglądał schludnie,objuczony torbami.Zatrzymałem się.Zabierze mnie
pan do Świebodzina?Wsiadaj pan.Muszę dojechać do Zagórza.A ja jadę do
Torzymia.To po drodze,życie mi pan ratuje,bo musiałbym ze Swiebodzina iść na
pieszo 30 km.......I zaczęło się!Facet non stop mówił.Dowiedziałem się prawie
wszystkiego o jego życiu.A kiedy opowiedział,że jest po czterech operacjach
stawów kolanowych i bierze między innymi sterydy,zrozumiałem.
Dojeżdżamy do krzyżówki.Ile jest stąd do Zagórza-pytam się.Dwa kilometry.A
już się ściemniało.Dobra,podwiozę pana.Kiedy zatrzymałem się przed domem jego
matki,mówi do mnie:Wie pan,przed paroma godzinami jechałem pociągiem z Poznania do
Zielonej.W przedziale ze mną był też młody człowiek-student.Kiedy przyszła
konduktorka okazało się,że nie ma miejscówki.Nie miał gotówki,tylko kartę.A
ona nie miała czytnika do kart.To muszę panu wypisać bilet kredytowo-mandatowy za
300.To wyjąłem te 15 zł-opowiada- i zapłaciłem za niego.Student chciał,zebym
dał mu swój adres,ze prześle te pieniądze..daj se spokój,powiedziałem.I wie pan
co,pomyślałem,że jeszcze dziś spotka mnie coś dobrego.I pan mnie podwozi pod sam
dom.
Klepnąłem go ramię mówiąc:Bo dobre uczynki zawsze do nas wracają.
Wyjeżdżając z tej wioski pomyślałem:I tak oto bezwiednie znalazłem się w
łańcuszku dobrych uczynków.Tylko co z tym studentem,bo on pewnie też musiał
wysłuchać całej historii sympatycznego gościa na sterydach.